Zima w tym roku bardziej przypomina jesień lub wiosnę (zależy od dnia) i właśnie niedawno przy tej nietypowej pogodzie znaleźliśmy się z Najlepszym z Mężów nad Biebrzą. Bywaliśmy już tam wcześniej (pisałam o tych pobytach: tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj i tutaj) jednak zawsze była to pora letnia. Tym razem mieliśmy zobaczyć te okolice w innej odsłonie, świadomi jednak byliśmy, że nie będzie biało. Rzeczywiście nie było. Dziwna jak na ten czas pogoda sprawiła, że podczas spaceru po nadbiebrzańskich lasach i skrajem tamtejszych bagien trafialiśmy na widoki z różnych pór roku: były kwitnące leszczyny, były grzyby, drzewa bez liści, a wszystko to otulone wilgocią drobnego deszczyku. Niestety znowu nie udało się spotkać żadnego łosia, choć podobno maszerują tam stadami. To rozczarowanie postarały się wynagrodzić nam napotkane na polu pod lasem zające.
Pobyt był krótki, zaledwie jednodniowy, ale z pewnością atmosfera tamtejszej przyrody pozostanie w naszej pamięci na długo
Pięknie co tu więcej mówić
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasem słowa są niepotrzebne 🙂
PolubieniePolubienie
Racja i tak było w tym przypadku
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To zdjęcie brzóz jest cudne. Skradło mi serce, ale ja bardzo lubię brzozy. Łosia ponoć widziałam… w ogrodzie znajomych w Szwecji. Tak, ale zanim wygrzebałam okulary z torby, łoś sobie poszedł. Więc w sumie, to widziałam wspomnienie łosia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Któż nie lubi brzóz …
Łosia postaram się „upolować” jeśli będę tam znowu, a możliwe, że będę.
PolubieniePolubienie
Pięknie „sprzedałaś” nadbiebrzańskie błota 😉 Mnie najbardziej podobają się zdjęcia z gałązkami. Zwłaszcza to, z kropelkami wody.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też lubię kropelki 🙂
PolubieniePolubienie