Zacząć muszę chyba od tego, że w zeszłym tygodniu dopadło mnie paskudztwo zwane przeziębieniem i sponiewierało na tyle mocno, że spędziłam z jego powodu kilka dni w łóżku. Cobym tak zupełnie bezczynnie nie leżała, dostałam „zadanie domowe” od Najlepszego z Mężów: sprecyzować kierunki wakacyjnych wyjazdów. W tym roku postanowiliśmy nie wyruszać poza granice naszego kraju i poznać te miejsca, w których jeszcze nie byliśmy. W końcu nie może być tak, że „cudze chwalicie, swego nie znacie”. W tym celu wyciągnęłam z półki wszystkie przewodniki i książki poświęcone różnym rejonom Polski i zagłębiłam się w lekturze. Pomysły już są, szczegóły do dopracowania 🙂
Nie jest jednak tak, że zupełnie „swego nie znamy”. Zachodnią, bliższą nam część kraju znamy chyba nie najgorzej. Bywaliśmy również w rejonach dość odległych od naszego miejsca zamieszkania, np. nad Biebrzą (pisałam o tych pobytach: tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj i tutaj). Zdarzyło mi się też wspomnieć o pobytach w południowo-wschodnich rejonach Polski (tutaj i tutaj).
Tym razem przy okazji planowania tegorocznych wakacji sięgnęłam pamięcią wstecz aż do roku 2007. Wówczas udało się zrealizować dość ciekawy plan i jednocześnie spełnić marzenie mojego starszego syna o przejechaniu na rowerze naszych gór: od Bieszczadów do Tatr. Znalazł kolegę, który do niego dołączył, a ja z młodszymi dziećmi i od połowy trasy również z mężem, przemieszczaliśmy się samochodem, co dawało nam dużo czasu na poznawanie gór i zdobywanie szczytów na piechotę. Nie ograniczaliśmy się tylko do chodzenia po górach. Odwiedziliśmy także kilka ciekawych miejsc w Bieszczadach, mnie szczególnie interesowały cerkwie (co doprowadzało wtedy młodzież do lekkiej rozpaczy, gdy w ciągu jednego dnia kierowałam się do kolejnej cerkwi). Z przyjemnością podczas wspomnianej wcześniej choroby sięgnęłam do zdjęć z tamtego wyjazdu i pomyślałam, że zaprezentuję tutaj niektóre z nich. Zacznę może od wspomnień ze szlaków górskich.
W Bieszczadach weszliśmy na Tarnicę i na Połoninę Wetlińską mijając po drodze zagubione wśród gór domostwa, podziwiając przyrodę, a czasem … trzeba było odpocząć 🙂
Następnym pasmem górskim na naszej trasie był Beskid Niski, gdzie droga wiła się pomiędzy wzgórzami, kamiennymi krzyżami i starymi, zdziczałymi drzewami owocowymi, czasem pokonywała bród, a czasami spotykaliśmy tam dużo owiec, natomiast prawie wcale nie spotykaliśmy ludzi.
W Beskidzie Sądeckim dotarliśmy do bacówki na Wierchomli, skąd rozpościera się wspaniały widok dokładnie objaśniony na tablicy
Z Beskidu „przeskoczyliśmy” do Murzasichla, czyli w Tatry, a tam czekały na nas jeszcze wspanialsze widoki, zupełnie inne niż łagodne grzbiety poprzednich pasm górskich.
W Dolinie Kościeliskiej deszcz nadał płynącej tam rzece sporo tajemniczości
Pomimo różnej pogody, nie zawsze słonecznej, góry zawsze są zachwycające.
zapachniało latem, wakacjami 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zatęskniłam za nimi, planowanie letnich wakacji umila czas oczekiwania na nie 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne wspomnienia, nasze góry mają naprawdę wiele do zaoferowania ☺️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego warto tam jechać. Gdyby tylko można było częściej … marzy mi się 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam takie wędrówki 🙂 Najpierw w terenie, a potem.. wspomnieniowe, ze zdjęć. Zdjęcia przywołują masę wspomnień, wywołują uśmiech, czasem aż czuje się zapach tych miejsc.. Mnie też często nachodzi ochota na oglądanie zdjęć z różnych wyjazdów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do przywoływania wspomnień (między innymi) właśnie służą zdjęcia, a wędrówki, szczególnie te odbyte z najbliższymi, są wspaniałe i wspaniale się je wspomina 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Polska jest piękna, ciekawa jestem gdzie pojedziecie w tym roku.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak jak napisałam – ogólny zarys już jest, szczegóły dopracujemy w terminie bliższym wyjazdowi. Z pewnością wrażeniami z wyjazdu podzielę się na tym blogu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fajne zdjęcia 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też wolę polskie góry od wakacji nad Bałtykiem. Kiedyś przez dwa tygodnie przewędrowałam od Limanowej do Zakopanego wdrapując się na okoliczne górki. No wtedy byłam ambitniejsza 😉 Teraz nie zdecydowałabym się na taką pieszą wyprawę. Ale swoim wpisem przywołałaś tamte wspomnienia. Wielkie dzięki Dorotko 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ktoś kiedyś śpiewał „Panowie szanujmy wspomnienia …” i myślę, że miał rację 🙂 Góry są wspaniałe i jeśli do tego dodać dobre z nich wspomnienia, to mamy się z czego cieszyć 🙂
PolubieniePolubienie
A jako kierunek wakacyjny mogłabym zasugerować Roztocze oraz „wędrówkę” wzdłuż Tanwi. Moim zdaniem jest tam wszystko, co do szczęścia potrzebne. Wspaniała przyroda, niezapomniane widoki. wiele ciekawych i „nieoblężonych” jeszcze zabytków oraz historycznych miejsc. Osobiście byłam tym wszystkim olśniona 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jakbyś w moich myślach czytała 🙂 Właśnie o tych okolicach myślimy 🙂
PolubieniePolubienie
Cieszę się bardzo! No i trochę zazdroszczę 😉 Tam jest naprawdę pięknie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba